Kategorie:

Finding Nemo

Wczoraj odwiedziliśmy kolejną z niżej wspomnianych pięciu wysp – Sapi. Mimo że nie planowaliśmy, na miescu wynajęliśmy maskę do snorkelingu (Wiki). Zaledwie kilka metrów od brzegu już zaczynało się ciekawe życie podwodne – pełno kolorowych rybek pływające między koralowcami. Profesjonalny nurek oceniłby te koralowce, jako podniszczone (bo są bardzo blisko popularnego kąpieliska), dla nas jednak było to niesamowite przeżycie. Koralowce nie były co prawda tak barwne, jak to widać na filmach Discovery :P, ale z pewnością zachwycały kształtami.

Wytropiliśmy wiele pięknych, wielobarwnych rybek. Znaleźliśmy również Nemo 🙂 Ciekawe było to, że ryby prawie w ogóle nie płoszyły się, gdy nadpływał człowiek. Mnie osobiście to aż przerażało, bo miałam wrażenie, że zaraz mnie gromadnie zaatakują :D. Ale najgorsze były i tak ataki Chińczyków :P. Uprawiając snorkeling ma się dość wąskie pole widzenia, nie można za bardzo ruszać głową, bo wtedy woda wpływa do rurki, przez którą się oddycha. Łatwo więc wpaść na innego nurka, bo nie widać co się dzieje zaraz pod powierzchnią wody. Dwa razy zaatakowali mnie Chińczycy (bo 90% turystów na tych wyspach to właśnie Chińczycy), a ja prawie zawału dostałam, myśląc, że to rekin :P.

Niestety nie udało nam się zarejestrować tym razem naszych przeżyć, ale wklejamy zdjęcia z google, pokazujące mniej więcej jakie ryby widzieliśmy (chciaż większość okazów było tak wyjątkowych, że zdjęcia nawet w połowie nie oddają tego widoku).

Na wyspie znajduje się również zagroda z waranami – jeden nawet wyszedł z niej i spacerował wolno w pobliżu kąpieliska

play-sharp-fill

Tak oto jest to nasz ostatni wpis z Malezji, dzisiaj chowamy się przed słońcem (jesteśmy spieczeni jak raczki  – tutaj nawet krem ochronny 30 i przebywanie w cieniu nie chronią przez spaleniem), a jutro już powrót „do domu”, zwanego obecnie Chengdu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *