Następnego dnia, czyli drugiego dnia naszej wycieczki do prefektury Ama, dojechaliśmy w końcu do głównej atrakcji imprezy, czyli słynnego parku o nazwie JiuZhaiGou (Dolina dziewięciu wiosek). Ma on zupełnie odmienny charakter od parku Huanglong. Przede wszystkim jest strasznie ogromny. Długość szlaków turystycznych to około 100 km. Do tego jest rozłożony na planie litery Y, wiec aby zobaczyć wszystko, to trzeba się wracać do połowy i na nowo oddalać od wejścia (wybierającym się do tego parku możemy podpowiedzieć, że prawa odnoga wydaje się bardziej atrakcyjna od lewej, chociaż warto wejść dosłownie 500 m również w tą lewą, bo tam właśnie znajduje się przepiękna tybetańska wioska, której zdjęcia podziwialiście dwa wpisy temu). Praktycznie nie da się zobaczyć całego parku w jeden dzień. Dlatego też dostępne są bilety dwudniowe. Na szczęście sprawę znacznie ułatwiają autobusy z dużą częstotliwością kursujące wzdłuż głównych atrakcji. Należy na nie wykupić dodatkowy bilet, ale całe szczęście mieliśmy go zapewniony w cenie całej wycieczki. Trochę wprawdzie irytuje, że po tak pięknym terenie zasuwają wielkie pojazdy trujące spalinami, ale bez nich naprawdę byłoby ciężko dotrzeć w dalsze partie parku (może powinni wprowadzić tam autobusy elektryczne?). Cały park jest jeszcze większy, niż teren przygotowany dla turystów, bo zajmuje około 720 km2 (z czego połowa to podobno całkowicie dziewicze lasy), a do tego dochodzi „strefa bufforowa” wokół parku o powierzchni 600 km2 – dla porównania sprawdziłem, że cała powierzchnia Trójmiasta (od granicy z Rumią aż do Pruszcza) to teren o powierzchni „zaledwie” 414 km2. Czyli jest to naprawdę piękny kawał świata ;). Doceniły to m.in. również pandki wielkie, o których pisaliśmy jakiś czas temu, osiedlając się na tym terenie i żyjąc tam na wolności, co jest absolutnym ewenementem.
Jeziora w dolinie Jiuzhai charakteryzują się tym, że mają niezwykłe, turkusowo-zielone kolory. Niektóre z nich mają duże stężenie węglanu wapnia, dzięki czemu widać dno nawet na dużej głębokości. Kolory są po prostu osłupiające. Jeden ze stawów, który był mocno ukryty między drzewami w dole zbocza, podczas schodzenia w pewnym momencie ukazał oczom grupki turystów swój kolor wody. W tej samej chwili wszyscy wydali z siebie wielkie „ooooooooo”. Jakby zobaczyli kosmitę. I tak właśnie się czuliśmy, spacerując po parku – jakbyśmy zawędrowali do krainy w odległej galaktyce :).
Oprócz zdjęć wrzucamy dwa filmiki. Jeden z nich dobrze ilustruje jak ciekawie zostały poprowadzone trasy dla pieszych – tak aby intensywna przyroda otaczała nas możliwie ze wszystkich stron. Inny przykład dobrego umiejscowienia szlaku, to zdjęcie trzecie, na którym widać strome zbocze góry i przecinającą ją cieniutką ciemną linię, która jest właśnie kładką dla pieszych. Generalnie więc park został bardzo dobrze przygotowany dla turystów (mogliby się może postarać tylko o bardziej dokładne mapki na rozdawanych przy wejściu ulotkach).
Fotki: